Już wkrótce Walentynki, świat zaleje fala miłości, czerwonych serduszek, słodkich czekoladek i czerwonej bielizny. Blogerzy piszą teksty o sposobach na udany prezent walentynkowy, a ja z tej okazji postanowiłam napisać o sposobach na udany związek, nie tylko walentynkowy. Jeśli chcecie wybierzcie coś dla siebie.
zdjęcia źródło |
Wzajemna atrakcyjność.
I nie chodzi tu tylko o atrakcyjność fizyczną, lecz o każdą inną także. W związku warto cały czas się sobie podobać, imponować i zaskakiwać drugą połówkę. Nie muszą to być wielkie wyczyny, wystarczy mały niecodzienny akcent. Weźmy na przykład proste zdanie wypowiadane po francusku przez Marcina w najmniej oczekiwanym momencie z pięknym akcentem... I już mnie ma.
W związku nie uznajemy "pustych przebiegów", u nas ciągle musi się coś dziać, musimy mieć wspólny cel i zadanie. A to wspólne zamieszkanie w 2010 roku, a to zmiana pracy, a to starania o kredyt i milion formalności, kupno mieszkania, remont, ciąża, organizacja ślubu... Teraz przed nami największe i najwspanialsze wyzwanie- Natalka, Jej wychowanie i pielęgnacja. Już wkrótce - mój powrót do pracy i poszukiwania dla Niej żłobka. Ach, czuję, że będzie ekscytująco!
Rywalizacja.
Jeszcze nie dawno nic tak nie poprawiało mi nastroju jak zwycięstwo w badmintona, zwłaszcza, że zwykle z Marcinem przegrywałam. Bardzo lubiliśmy mierzyć się w tej dyscyplinie i czekamy na moment kiedy będziemy mogli do tego wrócić. Na korcie mogliśmy totalnie się rozładować, po ciężkim dniu w pracy, stresującym spotkaniu czy męczącej kłótni. Jednak lubimy rywalizować nie tylko w sporcie, chętnie gramy w scrabble lub karty, choć ostatnio niestety nie mamy na to zbyt dużo czasu. Pamiętam jak w dzień porodu Marcin notował częstotliwość skurczy i zamiast sprawdzać czy wszystko mamy spakowane do szpitala dokończyliśmy grę w tysiąca. Często też rywalizujemy kto pierwszy odgadnie z jakiego filmu pochodzi muzyka, którą właśnie słyszymy w rmf classic i zawsze, gdy jesteśmy w kinie ścigamy się, kto pierwszy odgadnie tytuły filmów, których zwiastuny oglądamy przed seansem. Mamy przy tym dużo frajdy i radochy, tak po prostu.
Jeszcze nie dawno nic tak nie poprawiało mi nastroju jak zwycięstwo w badmintona, zwłaszcza, że zwykle z Marcinem przegrywałam. Bardzo lubiliśmy mierzyć się w tej dyscyplinie i czekamy na moment kiedy będziemy mogli do tego wrócić. Na korcie mogliśmy totalnie się rozładować, po ciężkim dniu w pracy, stresującym spotkaniu czy męczącej kłótni. Jednak lubimy rywalizować nie tylko w sporcie, chętnie gramy w scrabble lub karty, choć ostatnio niestety nie mamy na to zbyt dużo czasu. Pamiętam jak w dzień porodu Marcin notował częstotliwość skurczy i zamiast sprawdzać czy wszystko mamy spakowane do szpitala dokończyliśmy grę w tysiąca. Często też rywalizujemy kto pierwszy odgadnie z jakiego filmu pochodzi muzyka, którą właśnie słyszymy w rmf classic i zawsze, gdy jesteśmy w kinie ścigamy się, kto pierwszy odgadnie tytuły filmów, których zwiastuny oglądamy przed seansem. Mamy przy tym dużo frajdy i radochy, tak po prostu.
Wspólne posiłki.
To chyba najważniejszy punkt przepisu na udany związek. Bardzo cenimy sobie wspólne posiłki, mamy wtedy czas, żeby porozmawiać o planach na dzień, wyzwaniach jakie nas czekają lub opowiedzieć o tym co się w danym dniu wydarzyło. Pytamy o radę, dyskutujemy, planujemy, oczywiście czasem też kłócimy. Uwielbiam, gdy Marcin robi mi rano kawę zbożową i gdy smakują Mu moje potrawy, o czym zawsze mi mówi- a to też bardzo ważne.
Kobieto wyluzuj!
My, kobiety uwielbiamy, gdy w naszych mieszkaniach panuje porządek, gdy wszystko jest na swoim miejscu i żadne męskie skarpetki nie są rozrzucone po całym domu. Jednak będąc w związku nie można mieć wszystkiego. Trzeba zwyczajnie wyluzować i czasem olać męski sposób na aranżację przestrzeni.
Teatr, opera, wystawa sztuki.
Tu nie będę zbytnio się rozpisywać. Sztuka to po prostu najlepszy afrodyzjak. Wybierzcie się do opery i przekonajcie się sami.
Niezależność, wolność i swoboda...
Oboje z Marcinem, mimo, że uwielbiamy spędzać razem czas i dzielić się prawie wszystkim, cenimy sobie wolność i niezależność. Ja nie mam nić przeciwko, gdy On wychodzi z kumplem na snookera, a On nie ma nic przeciwko, gdy idę na siłownię lub spotykam się ze znajomymi z pracy. Oczywiście nie mamy też wspólnego portfela, co uważam, że jest układem idealnym. Mamy wspólne wydatki, ale nie wspólny portfel.
...ale także spędzanie ze sobą wolnego czasu.
To uwielbiamy najbardziej. Czasem wybieramy się na jakąś wycieczkę, czasem razem gotujemy, a czasem po prostu idziemy na spacer. Spędzanie ze sobą wolnego czasu to również okazja, żeby porozmawiać, zrelaksować się i naładować baterie. Dodatkowym atutem ułatwiającym wspólne spędzanie czasu są wspólne zainteresowania, oboje lubimy żeglować i kochamy Mazury, oboje zimę chcielibyśmy spędzać w Alpach, oboje uwielbiamy sport i wycieczki, a także oboje mamy słabość do słodyczy.
Poczucie humoru i dystans do siebie.
To jedyny sposób na akceptację faktu, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Bez poczucia humoru i dystansu do siebie już dawno byśmy się pewnie rozstali.
W poszukiwaniu kompromisu.
Nie zawsze mamy takie same zdanie i poglądy na dany temat, ale żeby dojść do porozumienia konieczne jest znalezienie kompromisu. I tak, najczęściej ja idę na kompromis, a Marcin jest zadowolony. W innych sprawach po prostu nie pytam go o zdanie ;)
Sądzę, że wypisałam najważniejsze aspekty udanego związku, przynajmniej naszego. Na koniec wspomnę jeszcze o tym najważniejszym, a mianowicie o wzajemnym szacunku do siebie. Bo wzajemny szacunek towarzyszy nam zawsze, zarówno przy śniadaniu, jak i na korcie, w teatrze i przy kłótni, przy sukcesach i kłopotach. Bez niego nie da się zbudować szczęśliwego partnerstwa i małżeństwa .
A jakie są Wasze sposoby na udany związek? Podzielcie się nimi koniecznie!
Tu, przed wystawą Pablo Picasso. Tauromachia, lato 2014 |
Niezależność, wolność i swoboda...
Oboje z Marcinem, mimo, że uwielbiamy spędzać razem czas i dzielić się prawie wszystkim, cenimy sobie wolność i niezależność. Ja nie mam nić przeciwko, gdy On wychodzi z kumplem na snookera, a On nie ma nic przeciwko, gdy idę na siłownię lub spotykam się ze znajomymi z pracy. Oczywiście nie mamy też wspólnego portfela, co uważam, że jest układem idealnym. Mamy wspólne wydatki, ale nie wspólny portfel.
...ale także spędzanie ze sobą wolnego czasu.
Mazury 2015 |
Poczucie humoru i dystans do siebie.
To jedyny sposób na akceptację faktu, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Bez poczucia humoru i dystansu do siebie już dawno byśmy się pewnie rozstali.
W poszukiwaniu kompromisu.
Nie zawsze mamy takie same zdanie i poglądy na dany temat, ale żeby dojść do porozumienia konieczne jest znalezienie kompromisu. I tak, najczęściej ja idę na kompromis, a Marcin jest zadowolony. W innych sprawach po prostu nie pytam go o zdanie ;)
Sądzę, że wypisałam najważniejsze aspekty udanego związku, przynajmniej naszego. Na koniec wspomnę jeszcze o tym najważniejszym, a mianowicie o wzajemnym szacunku do siebie. Bo wzajemny szacunek towarzyszy nam zawsze, zarówno przy śniadaniu, jak i na korcie, w teatrze i przy kłótni, przy sukcesach i kłopotach. Bez niego nie da się zbudować szczęśliwego partnerstwa i małżeństwa .
A jakie są Wasze sposoby na udany związek? Podzielcie się nimi koniecznie!
U nas działa partnerstwo! Mega ważne :) podział obowiązków, żeby baba się nie zarobiła na smierć a facet nie umarł z nudów na kanapie. No i adoracja... to lubimy najbardziej ;) a przy dwójce malutkich dzieci ciężko znaleźć dla siebie czas :) wspólne wyjscia są, osobne tez :) w operze nie byłam od 2014, ale raczej ciężko to zorganizować na chwile obecna ;) gotuje ja a mąż chwali - co lechta moje ego ❤
OdpowiedzUsuń