poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Relacja z pełnych emocji II Międzynarodowych Wyścigów Wózków.

Ach, cóż to były za emocje! W ostatnią niedzielę odbyły się II Międzynarodowe Wyścigi Wózków w chodzie na sto kroków ( bardzo długich kroków), organizowane przez Stowarzyszenie BuggyGym. Nie mogło nas na nich zabraknąć i oczywiście wzięliśmy w nich udział. We Wrocławiu wyścigi odbywały się w przepięknym Parku Grabiszyńskim. 

Mimo, że pogoda koło południa nie zachęcała do wyruszania z domu, to zdrowe podejście i ambicje uczestników wzięły górę i o 14.00 w parku pojawiła się spora grupa  sportowych zapaleńcow.

Zawody były świetnie zorganizowane, trafienie do punktu zbiórki nie sprawiało kłopotu, a rejestracja przebiegła bardzo sprawnie. Wszyscy zawodnicy otrzymali numery i pakiety startowe.  Następnie odbyła się szybka rozgrzewka, którą poprowadziły przesympatyczne Ewa Grajewska i Sandra Kromer-Gorzelewska, instruktorki BuggyGym, czyli fitnessu z wózkiem. Rozgrzewka była wszystkim bardzo potrzebna, bo temperatura i aura pogodowa w dalszym ciągu nas nie rozpieszczały. Rozgrzewka i mini trening BuggyGym były tak poprowadzone, aby pary mogły ćwiczyć wspólnie. Podskoki z trzymaniem się za ręce, obroty z przybijaniem piątki i biegi wokół wózka skutecznie podkręciły temperaturę nie tylko naszych ciał, ale też związków.

Po rozgrzewce rozpoczęły się wyścigi, które odbyły się w czterech kategoriach: Mama z wózkiem, Tata z wózkiem, Rodzice z wózkiem i Rodzina z wózkiem. Na początek wystartowały mamy. Wysportowane babki i mamy na maxa czwórkami pokonywały dystans stu kroków. Ja wraz z Natalką dotarłyśmy na metę jako drugie w swojej czwórce po bardzo zaciętej walce, głównie z Martą i Leosiem, którzy wyprzedzili nas dosłownie o trzy kroki. Zwyciężczynie w swoich czwórkach walczyły później o podium. My wzięłyśmy udział w walce o czwarte miejsce, ale tu także zostałyśmy pokonane przez Kamilę i Nikusia, choć rywalizacja również była ogromna. Wydaje Wam się, że szybki chód i dystans stu metrów to pestka? Jeśli tak- spróbujcie sami. Puls przyspiesza, mięśnie mocno pracują, bioderka falują, adrenalina skacze, kibice szaleją. Na mecie natomiast następuje wspaniały wyrzut endorfin i satysfakcji.



Kolejna kategoria to Tata z wózkiem, panowie również startowali czwórkami. Nasz Tatko niczym struś pędziwiatr pokonał dystans stu metrów, choć na końcówce wyprzedził go galopujący Tata Leosia. Ja oczywiście pękałam z dumy, bo nie dość, że Marcin miał rewelacyjne tempo to żałujcie, że nie widzieliście tej techniki! Panowie dali z siebie wszystko i tak, jak mamy na maxa podeszli do zawodów ambicjonalnie i z zapałem. Doping swoich żon i nie-żon mieli ogromny, a w nagrodę otrzymywali od nich słodkie buziaki, z czego oczywiście bardzo się cieszyli.



Następnie odbyły się wyścigi w kategoriach Rodzice z wózkiem, gdzie dwoje rodziców pokonywało dystans stu kroków, koniecznie się obejmując, co jak się domyślacie było miłe i przyjemne oraz Rodzina z wózkiem, gdzie rodzic pokonywał dystans z maluszkiem w wózku oraz ze starszakiem za rękę. W tej kategorii niezwykle zaimponował mi dwu i pół letni Wiktor, który nie dość, że miał rewelacyjne tempo i piękną technikę biegu to jak na prawdziwą gwiazdę przystało cały odcinek pokonał z hollywoodzkim uśmiechem na ustach. 



Później pogoda znacznie się poprawiła i odbyły się zabawy z animatorką Gosią z Pracowni ArtystycznejAmarant, sałatkowy poczęstunek firmy Lightbox oraz rozdanie medali, dyplomów i nagród. A wygrać można było zestawy wysokogatunkowych herbat i kaw Five o’clock, zestawy ekologicznych klocków z drewna Children Space One, seanse w grocie solnej Centrum Relaksu Grota Solna, lampy solne, sole oraz cukierki solne, zaproszenia na wizytę i badanie laryngologiczne dla maluszka lub rodzica do gabinetu Medisense lub polskie kosmetyki bezpieczne dla maluszków BabyCup. Dodatkowo miała miejsce loteria, w której nagrodami były karnety BuggyGym. A, że los mi sprzyjał to ku mojej ogromnej radości  taki karnet wygrałam.





Ach, ta rywalizacja! Zacięcie było ogromne, kibice szaleli, a zawodnicy naprawdę dali czadu. Wyścigi odbyły w przemiłej atmosferze, z dużą dawką pozytywnej energii, w pięknym parku i w towarzystwie wychodzącego zza chmur słońca. Wspaniale, że takie inicjatywy mają miejsce we Wrocławiu i że tylu rodziców bierze w nich udział. Stowarzyszenie BuggyGym pokazuje, iż małe dziecko nie jest przeszkodą w prowadzeniu aktywnego trybu życia na świeżym powietrzu i że da się spędzać czas aktywnie, zdrowo, a przy okazji bardzo przyjemnie i wesoło. Dodatkowo przekazuję wielkie wyrazy uznania dla dziewczyn ze Stowarzyszenia, Ewy i Sandry, za rewelacyjne przygotowanie eventu, zaplanowanie wyścigów i zapewnienie nam fantastycznych wrażeń.



Jak zapewne zauważyliście w swoim tekście kilka razy użyłam wyrażenia mama na maxa. A to dlatego, że wyścigi wózków były rozpoczęciem ogólnopolskiej kampanii MAMA NA MAXA, o której więcej przeczytacie [tutaj]. Gorąco Was zachęcam do wzięcia w niej udziału, do refleksji, relaksu i zadbania o siebie. Skorzystają na tym Wasze dzieci, mężowie, domy, ale przede wszystkim Wy- Mamy na Maxa!

A jak jest u Was? Spędzacie aktywnie czas ze swoimi dziećmi?  Biegacie, pływacie, spacerujecie czy leniuchujecie? 

*relacja zdjęciowa dzięki uprzejmości Ewy Grajewskiej i Marty Sroki :)

1 komentarz:

  1. Ja nawet widziałam nagranie z wyścigu! Gratuluje Dziewczyny! :) Ja nie wiem czy bym odważyła na tak ekstremalny sport :) :)

    OdpowiedzUsuń