sobota, 28 stycznia 2017

Aktywna mama to szczęśliwa mama.

 
Od dziecka uwielbiam aktywność fizyczną. Zaczęło się od dziecięcych zabaw w chowanego-ganianego, poprzez wyścigi rzędów i dwa ognie, a następnie granie w reprezentacjach szkolnych we wszystkich możliwych dyscyplinach, a na bieganiu, fitnessie i badmintonie z mężem skończywszy. 
Gdy okazało się natomiast, że jestem w ciąży to z bieganiem było już coraz trudniej, a o wymagających cross treningach, które uwielbiałam nie było mowy.

Na szczęście tylko przez chwilę martwiłam się jak to teraz będzie oraz czy i gdzie ja oraz mój rosnący brzuch będziemy mogli zażywać ruchu. Zanim zaczęłam martwić się porządnie, zaczęłam szukać w internecie zajęć sportowych dla przyszłych mam, a które nie byłyby jogą albo pilatesem. Po niezbyt długich poszukiwaniach okazało się, że na siłowni blisko mojego osiedla właśnie takie zajęcia się odbywają. I wtedy trafiłam do Ewy, mamy i trenerki mam. Nie dość, że treningi  z Ewą okazały się rewelacyjne, to przy okazji zbawienne dla mojego kręgosłupa, który w ciąży trochę dostawał w kość. Na dodatek dzięki nim poznałam mnóstwo super babek i co było dla mnie bardzo ważne, wiedziałam, że ja i Mała Rybka jesteśmy bezpieczne pod okiem Ewy, która ćwiczy z przyszłymi mamami już dobrych kilka lat. Tym właśnie sposobem dowiedziałam się o zajęciach fitness z Maluszkiem i BuggyGym, choć byłam pewna, że z malutkim dzieckiem, będę mogła jedynie zaliczać długie spacery i małe joggingi z wózkiem. Jak się zapewne domyślacie od razu, gdy stało się to możliwe zaczęłam brać udział w zajęciach dla mam z bobasami. I tak oto, mamy teraz z Małą Rybką cudownie, sportowo wypełnione pięć dni w tygodniu (poza wyjątkami, gdy mamy kontrolną wizytę u lekarza, szczepionkę lub jesteśmy w rodzinnej miejscowości w odwiedzinach u Babć, Cioć i Wujków). 

Pewnie każdy z Was wie, że sport jest dobry dla każdego, dla pań i panów, młodszych i starszych, szczęśliwych i smutnych, zrównoważonych i zestresowanych. I pewnie każdy z Was wie także, że podczas uprawiania sportu wydzielają się endorfiny, czyli hormony szczęścia oraz, że aktywność fizyczna dobrze wpływa na sylwetkę, układ oddechowy, samopoczucie i wydłuża życie. Ale wiecie co fitness daje świeżo upieczonej mamie? 

Przede wszystkim ogromne poczucie, że panuje nad tą całą, wielką zmianą, jaka zaszła w jej życiu po pojawieniu się na świecie małego szkraba. Przyznam, że w pierwszych tygodniach zastanawiałam się czy sobie z tym całym macierzyństwem poradzę. Poza tym takie zajęcia wymuszają świetną organizację czasu, my z Natalką  jesteśmy w stanie zebrać się po karmieniu w ciągu 10-15 minut, nie ślimaczymy się i  nigdy nie marudzimy, że nam się nie chce albo, że dzisiaj odpuszczamy. Oczywistym jest chyba, że to fitnessowanie sprawia także, że szybko wracam do formy sprzed ciąży i że lubię swoje ciało. No i przy okazji, poznaję różne, fajne mamuśki, te cieszące się urlopem macierzyńskim, i te powoli wracające do pracy, te nieśmiałe i te gadatliwe, każda z inną historią, zawsze pełne entuzjazmu. 

Fitness z Maluszkiem, który odbywa się na sali jest przy okazji wspaniałą stymulacją dla mojej rozwijającej się Natalki, ponieważ już teraz ma ona kontakt z innymi dziećmi i mimo, że nie całkiem świadomie to uczy się rytmu, podczas ćwiczeń, w trakcie których jest u mnie na rękach lub na moim brzuchu, będąc przy okazji całkiem niezłym obciążeniem :)



BuggyGym to natomiast trening na świeżym powietrzu. Tu mogę bardziej skupić się na sobie, a przy okazji dostać niezły wycisk, ponieważ Natalka smacznie sobie śpi w wózku, hartując się i stymulując układ odpornościowy. Ewa przegania nas po całym parku, robiąc składy, wykroki, zakroki, podbiegi oraz stacje pompkowe, burpeesowe i plankowe przy ławkach, murkach i innych zakamarkach, a wszystko to w towarzystwie śpiących w wózkach dzieci i w bardzo przyjemnej atmosferze. 




Po treningach wracam do domu zawsze przepełniona energią i zadowolona z siebie, zdrowa i pełna wigoru, czyli tak, jak lubię najbardziej.

Dlatego nie ważne na jakim etapie życia jesteś, czy jesteś singlem, singielką, mamą, tatą, babcią czy dziadkiem- jeśli chcesz ćwiczyć, to na pewno się da! I warto!

A Wy uprawiacie jakiś sport? Co lubicie w nim najbardziej?

P.S. Ewa- serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i dzięki za udostępnienie zdjęć :)



1 komentarz:

  1. Już myślałam, że się nie załapałam na zdjęcie. A jednak jestem! W lustrze :p

    OdpowiedzUsuń