czwartek, 2 lutego 2017

Sekrety dobrej diety.


Czy wśród Waszych znajomych też ktoś cały czas jest na diecie? Na pewno. Bycie na diecie jest przecież modne, poza tym każdy moment jest dobry, by zacząć. Czy to postanowienie noworoczne, czy zbliżająca się wiosna, lato, jesień, zima, czy przygotowanie do ślubu lub ważnego wydarzenia w życiu. Nie mam tu na myśli wyłącznie diet odchudzających, coraz bardziej popularne stają się diety lifestyle'owe, zdrowe i kolorowe. Zebrałam dla Was zatem krótkie informacje na temat popularnych, różnych diet. A na końcu pochwalę się Wam, jaką dietę stosujemy my, Modrzewiowa rodzinka. Tylko uwaga- nie bierzcie wszystkiego na poważnie!




Dieta 1000 kalorii- dieta odchudzająca, polegająca na ograniczeniu ilości przyjmowanych dziennie kalorii, celem zmuszenia organizmu do wykorzystania zapasów nagromadzonego tłuszczu.Wszędzie chodzisz z tabelami kalorycznymi, jesz często, ale bardzo mało. Warzywa bez ograniczeń, suchary i dużo wody. Ciągle chodzisz głodna, a efekt jojo masz gwarantowany.

Dieta kopenhaska-kolejna dieta odchudzająca, kontrowersyjna, trzynastodniowa- level hard. Trzymasz się określonego menu i nie możesz zrobić żadnego odstępstwa. Na śniadanie wypijasz kawę z kostką cukru i śmigasz do pracy. Ciągle jesteś głodna, a witaminy i minerały musisz suplementować w piksach, bo przecież prawie nic nie jesz. Nie możesz podjadać w nocy, bo ostatni posiłek należy zjeść przed 18:00. Jedyny plus-  trwa tylko trzynaście dni.

Dieta paleo- lifestyle'owa dieta, popularna głównie wśród crossfiterów, a jest ich już przecież więcej niż hipsterów. Jesz to, co sama upolujesz, jak na jaskiniowca przystało. Unikasz węglowodanów, ale możesz jeść tłuszcz. Dzięki niej jesteś silna, harda i żadna sztanga Ci nie straszna.

Dieta wegetariańska- to również dieta lifestyle'owa i jeszcze bardziej popularna niż dieta paleo. Żyjesz w zgodzie z naturą, gardzisz mięsem. W zasadzie trudno znaleźć tu minusy, bo dieta jest zdrowa i pełnowartościowa. Zamiast burgera wołowego jesz burgera z buraka. Ważna kwestia jest taka, że będąc na diecie wege powinnaś się tym wszędzie afiszować.

Dieta siłowniowa - tu głównie chodzi o masę. Dużo siłowni, ćwiczeń przed lustrem, a jesz wyłącznie ryż, kurczaki i kreatynę. Nic więcej dodawać nie trzeba

Dieta ciążowa- oparta na zdrowym, racjonalnym odżywianiu, skupiająca się głównie na spełnianiu zachcianek, nieważne  co, gdzie i o której. Możesz dowolnie łączyć produkty, ogórki kiszone z lodami śmietankowymi to sztandarowa przekąska. Co ważne, należy jeść produkty bogate w żelazo, bo później trzeba mieć stalowe nerwy.

Dieta matki karmiącej- mistyczna dieta, którą straszą stare położne. Tu również króluje ryż i kurczaki (choć kurczaka zaleca się zastąpić indykiem). Z warzyw przysługuję Ci tylko marchew, a z owoców jabłka. Katujesz się i odmawiasz przyjemności, a Twoje dziecko i tak  puszcza bąki i się przy tym bardzo wkurza. Popularna kiedyś, a dziś już na szczęście odchodzi do lamusa. Dodatkowy atut to możliwość jedzenia słodkości, bo wszystko i tak idzie w cycki.

Dieta ukochanej żony- zawsze i wszędzie wybierasz sałatkę, a pozostałe potrzeby zaspokajasz z talerza męża. Bo przecież chcesz tylko spróbować, a poza tym "od kogoś" nie tuczy.

Dieta resztkowa- popularna wśród mam starszaków, zjadasz resztki i to, co nie smakuje Twojemu dziecku. Na słodkości nie masz co liczyć, bo one znikają zawsze, więc zadowalasz się zielonym brokułem i brukselką. 

Jak widzicie wybór jest spory, a przytoczyłam tylko kilka przykładów. Oczywiście uważam, ze każdy powinien stosować dietę, jaką lubi i w zależności od swoich potrzeb. Mimo, że opisy przygotowałam trochę w żartobliwy sposób to cieszę się, że człowiek dąży do zadowolenia z życia i posiadania satysfakcji ze swojego wyglądu poprzez odżywianie, które jest kluczowym elementem naszego życia.

A jaką dietę stosujemy my? Nasza Modrzewiowa rodzinka stosuje dietę, zwaną "w poszukiwaniu złotego środka". Dieta ta jest bardzo stara, stosował ją także Arystoteles. Wszytko w tej diecie zmierza do tego, aby znaleźć złoty środek, taki mały skarb o niezwykłej mocy. Ów złoty  środek pomaga zachować równowagę i żyć w harmonii, pozwala cieszyć się życiem, bez popadania w skrajności. Złoty środek można znaleźć w sałatce z tuńczykiem lub też w czekoladzie, btw. mój mąż potrafi zjeść czasem całą czekoladę i złotego środka nie znajduje, ale najważniejsze, że szuka. Złoty środek bywa w parku i na siłowni, czasem leniuchuje na hamaku, a czasem zostaje dłużej w pracy. Czasem trzeba go ugotować na parze, a czasem upiec i dobrze przyprawić. 

Krótko mówiąc jesz i robisz wszystko, co chcesz, ważne, że z umiarem.

A na koniec mimo, że teraz na topie są tofurniki i ciasta z fasoli oraz wykwintne torty czekoladowo-limonkowe- moja zwyczajna babka piaskowa. Skromna, ale wdzięczna, prosta i przyjemna. Idealnie smakuje w zestawie z kawą zbożową. Smacznego dnia!


2 komentarze:

  1. O diecie matki karmiącej słyszałam ostatnio również od pani doktor... gdy przebywałam z małym na oddziale ���� także tego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasza dieta u Nas wygląda tak samo z małą poprawka - zamiast usrednione to na max :-)

    OdpowiedzUsuń